czwartek, 9 kwietnia 2015

MOIM ZDANIEM #4: "nie umiem, nie dam rady" i wiosna na Facebook'u.

Kolejny post z serii "MOIM ZDANIEM" mam zamiar poświęcić na nieco mniej hejtu niż zwykle. *okrzyk zdziwienia* Oczywiście to żart, bo będę ociekać krytyką jak zwykle. Niezmiernie cieszy mnie fakt, że moi czytelnicy MYŚLĄ! Ostatnio na asku (mój ask) pojawiło się kilka pytań odnośnie notki "MOIM ZDANIEM #3". Oznacza to, że pozostają refleksje po tym, co piszę. A to najważniejsze. I błagam, nie piszcie w komentarzach, że "łatwo, miło się czyta". Tego nie ma się czytać miło. To ma uświadamiać.

1. Typ ludzi "nie potrafiących, nie dających rady".
Znaaaacie to. Ja wiem. Każdy ma chyba takiego znajomego, który chociaż raz w życiu powiedział "nie dam rady". Sami często to na pewno powtarzacie. Dlaczego poruszam ten temat akurat dzisiejszego dnia?
Przyszło mi bowiem dziś rozmawiać o swojej przyszłości.
Rozmowa naprawdę podstawowa. Przedstawiłam swoje plany na najbliższe lata, chęć wyruszenia na studia do jednej z lepszych uczelni w kraju, chęć zostania dziennikarzem radiowym bądź prasowym.
Można się łatwo domyślić, co było dalej. Śmiech.



No, oby Ci się udało! Ale co, jeśli Ci się nie uda? Co wtedy?
Najważniejsze to nie wymyślać planu B. Albo jeśli już musisz - trzymaj go gdzieś daleko od siebie, daleko od swoich myśli. Najlepiej, to o nim zupełnie zapomnij. Potrzebujesz mocnego kopa w dupę, jeśli w ogóle stworzyłeś/aś taki plan, więc bój się Boga, nie bierz  tego planu nawet pod uwagę. PO CO? PRZECIEŻ MA CI SIĘ UDAĆ, NIE MA OPCJI, ŻE BĘDZIE INACZEJ!
Nonsens. Istny nonsens. - To już chyba powinno być stałym punktem moich notek, prawda?
Jak się zaweźmiesz, to to zrobisz. Zamiast milion razy powtarzać, jak jest Ci źle z faktem, że musisz coś zrobić, po prostu zepnij szanowną i zrób to! Nikt ci nie pomoże, jeśli będziesz się użalać nad sobą. Paradoksalnie, nikogo nie obchodzą Twoje jęki, bo to ludzie czekają na motywację. Bądź ich motywacją, a oni będą Twoją.


2. Wiosna na Facebook'u. 
Ale o co chodzi?
Otóż, co roku obserwuję ciekawe zjawisko na portalu społecznościowym, jakim jest "fejsbuk". Każdej wiosny dziewczyny wychodzą na sesję.
Kwiaty, dużo kwiatów. Sesja w zbożu? Must have!
Nie wiem, czy macie takich cudownych znajomych na fejsie, jakich mam ja, ale polecam naprawdę oglądać takie sesje w gorsze dni, można się nieźle dowartościować i jednocześnie skorzystać z bezpłatnej rozrywki.
Odchylona ręka ugięta w łokciu, ach, no i jeszcze to spojrzenie! Musi być oczywiście filtr, który doda dramaturgii. Muszą być wysokie obcasy i sukienka, bo pośród kłosów pszenicy czy innego żyta to takie funkcjonalne!
Opis zdjęcia?
A tu już się robi bardziej skomplikowane, bo dzielimy to na kilka typów:
  • blogerki,
  • raperki,
  • otaku,
  • poetki,
  • podstawówka.
Blogerki będą pisać o tym, co mają na sobie. Ewentualnie na fejsbuku podadzą link do bloga, by tam napisać, co mają na sobie.
Raperki wśród młodzieży polskiej nie dzielą się niestety w moim umyśle na te, co słuchają dobrego rapu i te, co słuchają, kolokwialnie mówią,c gównianego rapu, a jest to spowodowane przeważnie tym, że nie trawię polskich produkcji a'la rap. Teksty nasączone są takimi typowymi opisami na GG czy opisami do zdjęć, przez co i selfie z dzióbkiem będzie miało lajki - za opis.
Otaku dadzą chińskie znaczki, żeby inni otaku dawali like. Głównie będą używać w komentarzach słów z języka koreańskiego, japońskiego czy innego skośnoocznego. Uchodzą za słodkie i grzeczne, ciągle wystawiają dwa palce w geście pokoju, robią niekiedy cosplaye, czyli przebierają się za postaci z anime lub mangi oraz używają emotikon charakterystycznych jedynie dla nich: "^u^, ^=^, ^w^, o3o" itp.
Poetki to często niezrozumiana grupa gimnazjalistek (bo takie najczęściej mają czas i chęci na dodawanie gówna w necie, autohejt). Tworzą i swoimi własnymi cytatami podpisują zdjęcia. Dobrze, że nie wszystkie myślą o śmierci przez podcinanie żył, bo nie miałabym wtedy tak wielkiej frajdy z czytania tego. Nie lubię nabijać się ze śmierci, nawet tej najgłupszej.
Podstawówka na facebook'u jest nielegalnie, bo kończy się szkołę podstawową w wieku 12 lat, a fejs jest od 13. Bardzo lubię patrzeć na ich "imiona i nazwiska" wpisane "WiElKiMi lIteRQQami" między emotikonami.
"Natusia Iksińska Kicia."
"Asiulka Zetkowska ♥ xd"
Wymyślone przykłady.

Macie takich znajomych? Który typ Was najbardziej bawi?

Przy okazji reklama, choć i tak mało z Was mnie czyta: sloiczeknutelli.blogspot.com 
BLOG MOJEJ KOLEŻANKI, JEDNEJ Z LEPSZYCH FASHION BLOGGER, JAKIE CZYTAŁAM !:)


Obserwujcie, komentujcie i piszcie na adres mailowy: menayahxc@gmail.com, czekam na Wasze opinie co do poruszanych tematów. Możecie również zaprosić mnie do siebie w komentarzu, choć tak właściwie, to każdy to robi bez zapowiedzi.
Podoba Wam się mój powrót?



wtorek, 7 kwietnia 2015

MOIM ZDANIEM #3: Feministki, Nicki Minaj i wygrana w "totka".

Witam po dłuuuuuuuugiej przerwie. Szczerze powiedziawszy, nie chciało mi się tu wracać. Nie będę kłamać. Jest tak źle, że autor nie chce oglądać własnego dzieła, więc Wy pewnie także nie macie zamiaru. Tak czy inaczej, powracam. Zobaczymy na jak długo.  Zapraszam do lektury szczególnie panów, którzy trafili tu przypadkiem. :)

"-Kobiety są takie... Roztrzepane! Ot, pójdzie, kupi ciuszek i się cieszy. Ale żeby to jeden! Zamiast zainwestować pieniądze, to ta idzie i rozpieprza majątek po sklepach."
 Oto fragment mojej dzisiejszej rozmowy z jednym z domowników. O mały włos zalałaby mnie krew, ale na szczęście znam pierdyliard sposobów na uspokojenie, poczynając na wywróceniu oczami, przez wypicie melisy, na krzyku w poduszkę kończąc.
Ostatnie polecam.
Naprawdę!
Wracając - jak to jest? Jak to jest, moi mili PANOWIE, że jesteście od zawsze wywyższani na piedestały?
Wszędzie wejdziecie Waszymi łysymi głowami, obmierzłymi penisami i ohydnie tłustymi brzuchami. Obrażeni? Och, po jednym zdaniu? Jak mi przykro! 
Pomyślcie więc, co cierpimy m y - k o b i e t y.
Od lat wyszydzane od słabych. Od lat poniżane. W przeszłości - bez prawa do życia społecznego, bez prawa do kultury, sztuki,  Istniałyśmy, nie żyłyśmy.
Kurwa? Och, kobieta, rodzaj żeński. Męska dziwka? Jak to?! To jakaś pomyłka!
Taka jest rzeczywistość - kobiety nadal, mimo tego że mamy, moi państwo, XXI wiek, nadal nie zaznały jako takiego spokoju od wyszydzeń i głupich stereotypów. Na jakiej podstawie mogę tak mówić? Proszę bardzo - przykładem mogą być nawet żarty: o blondynkach, o bezkształtnych kobietach.

Dlaczego, gdy mowa o seksie, mowa o pięknej pani z miseczką rozmiaru D co najmniej?
Dlaczego tylko faceci mogą sprawować msze święte i zajmują ważniejsze stanowiska w hierarchii wielu religii?

Przy czym brzmię jak feministka. A to nieprawda. Ja po prostu żądam sprawiedliwości, nie przesady. Pamiętam, że jakiś czas temu spodobał mi się jedynie teledysk do piosenki Mariny and the Diamonds, choć nie lubię w ogóle takiego typu muzyki. Przedstawiał on bowiem mężczyzn po raz pierwszy ukazanych jako podmiot pożądania seksualnego, a nie kobiety. Mogę śmiało stwierdzić, że to jeden z lepszych teledysków, w których wystąpili panowie, jeśli chodzi o goliznę.

(Prawie) nadzy panowie, uwaga.

I mimo iż teledysk, jak i sama autorka piosenki zrobili furorę na świecie, to niekoniecznie stało się to przykładem dla innych. Wciąż wideoklipy nasycone są biustami i pośladkami, tak jak np. w tak znanej dziś wśród mojej kategorii wiekowej klip do piosenki "Anaconda" w wykonaniu Nicki Minaj.

Powiecie - przecież to kobieta, sama wybrała sobie, czy chce pokazać dupę, czy nie!
Macie oczywiście rację. Ale! Warto również popatrzeć na to, jak bardzo potrzebuje ona rozgłosu. Bo paradoksalnie, im więcej sławy się ma, tym łatwiej spaść na dno. Przecież jeżeli zrobiłaby teledysk, gdzie wyprowadza pieska, nie byłoby to ciekawym widokiem dla odbiorcy tak molestowanego wizualnie przez telewizję i inne media.

Myślicie pewnie (bądź nie) o tym, co sprowadziło rozmowę na tor taki, a nie inny, że aż chciałam o tym tu Wam napisać. Otóż - zaczęło się po prostu od wygranej w Lotto.
Kto z Was choć raz nie podkusił się, by wysłać kupon ze skreśleniami? No kto?
Większość z nas w to gra, choć szansa na wygraną jest zwyczajnie mało realna. Typowy Iksiński, el Polako, skarpetki i sandały oczywiście ma, ale marzą mu się sandałki ojca Gaudentego, czy inne jakieś cuda, to gra w Totka! Przecież "żeby wygrać, trzeba grać"! A każdy kupon to 5 złotych, które mógłby wrzucać do skarbonki i zbierać na piękne buciki.
Ale wygrać każdy może, pewnie.
Tylko jak pieniądze zmieniają ludzi to druga sprawa.
Ja osobiście, gdy usłyszałam poglądy w moim domu na naszą wygraną, to przeklinałam w duchu kogoś, kto wymyślił, żeby te pieniądze rozdawać. Okazało się, że żyłabym niczym świadek koronny, miałabym nadzór 24/7, bo "ktoś mnie może ukraść dla okupu!".
Istna paranoja. Jak wygrywać, to nie w Polsce, a ja mam zbyt wiele do stracenia, gdybym miała stąd wyjechać. :)
Poza tym...
Czy to nie dziwne? Kraje trzeciego świata proszą się o dostawy wody, potrzebne racje żywieniowe itp., a my po prostu rozdajemy pieniądze komu popadnie za dobrze skreślone co najmniej 3 numerki. Nonsens!
Nie trzeba nawet szukać aż tysiące kilometrów stąd. Wystarczy wejść na licznik długu Polski, do którego link macie tu: pieniążków Unii nie oddamy, ale lotto mamy. Nie jest na szczęście krytycznie, Grecja i tak ma gorzej.

Tym milutkim akcentem zakończę dzisiejsze wywody - zapraszam do pozostawiania komentarzy i dodawania mnie do kręgów, by widzieć, gdy dodam kolejny post. :)
A Ty chciałbyś/ chciałabyś wygrać w Lotto? Pisz w komentarzu, na co byś wydał pieniądze!





czwartek, 11 grudnia 2014

Moim zdaniem #2: ŚWIĘTY WALENTY I INNE GŁUPOTY

Czyli o tym, co warto robić, a co warto tylko pokazać raz w roku w "związku", zapraszam!

Happy Valentines Day! I just call to say "I love you"!  Druga cholerna Gwiazdka w lutym. Wejdziemy do przykładowego Tesco, Biedronki czy czegokolwiek innego, od razu widzimy stanowisko tematyczne, a w nim (oczywiście to tylko między innymi):
  • pluszowe misie, które trzymają serca z napisem "i love you", bo już nie stać kupującego na wypowiedzenie tych słów normalnie, po polsku, romantyczniej; trzeba kupić misia!
  • książki z cytatami Paula Coelho na każdy dzień roku, a gdy nadejdą kolejne Walentynki można kupić następną (edycja limitowana, ale w każde inne święto też wystawiają te BESTSELLERY!)
  • słodycze! Bo przecież nie ma nic piękniejszego niż okazanie miłości przez 500 kalorii w jednym deserze. Żyć nie umierać!
Jakby nie patrzeć, święto to obchodzone jest hucznie. Chyba każdy dobrze wie, kim jest święty Walenty. Jest to patron chorych na epilepsję (tzw. padaczkę) i psychicznie chorych. Pamiętam, że 3 lata temu, gdy jeszcze w mojej parafii dobrze się wiodło, a wikary umiał rozmawiać z młodzieżą, na Walentynki zaczął opowiadać, jak to on nienawidzi tego święta. W tym właśnie roku uczestniczyłam w szkolnej akcji "poczta walentynkowa", gdzie każdy uczeń za opłatą mógł wysłać anonimową kartkę drugiej osobie. No cóż, idea dosyć fajna, ładna. Tylko czy naprawdę warto pielęgnować takie uczucia raz do roku i rzucać słowa "kocham Cię" tak jakby na wiatr?
Jakub zakochany w Ani może się zreflektować i powiedzieć jej, że ją kocha, bo wszyscy to mówią, może później powiedzieć, że to tylko Walentynki, przecież każdy tak robi. Może jednak zostać odrzucony, iść do Asi i to właśnie jej powiedzieć, że ją kocha, bo nie chce być sam. Koło się zamyka, gdy Asia i Ania zaczną o tym rozmawiać, a Jakub zostanie na lodzie. Zresztą, tak może być nie tylko 14 lutego.
Ale ogólnie bawi mnie jakoś takie wielkie obchodzenie tego wszystkiego. Wiecie, rozumiem, raz w roku, jest święto życzliwości, święto bez papierosa, święto bez telefonu, to dlaczego nie może być święta miłości? Ano właśnie dlatego, że jakoś chyba zapominamy, że powinno się kochać codziennie.
14 lutego o godzinie 18:30 sprawdzę zakładkę "eksploruj" na Instagramie. Wiem, co zobaczę, nie muszę być jakimś jasnowidzem. #lovehim #loveher #loveforever #cute #couple #oneandonly.
21 lutego o godzinie 18:30 zobaczę już same selfie.
Czy to jest normalne?
Po drugie, komercja. Przeraża mnie wizja tego, że ktoś mógłby się wzbogacać takim dniem, jeśli idea jest taka, że ma się po prostu kochać. Zapominamy, że bez pieniędzy żyłoby się nam najpiękniej, jeśli wokół nas byłaby tylko miłość.
Jezu, widzicie, udziela mi się ta cała kiczowata rodem z 14 lutego! Ratunku!
Gdy byłam młodsza, ale jednak na tyle "duża", by interesować się "miłością", w każde Walentynki po cichu liczyłam na to, że jakiś mój rówieśnik okaże się być we mnie zakochany. Jednak, jak się domyślacie, przeliczyłam się. Przecież czego można wymagać od chłopców mentalnie równym dziewczynkom z 6 klasy...
Pewnie pomyślicie sobie, że zrzędzę, bo każda okazja jest dobra do zrobienia sobie święta. Bo to i w szkole trochę luzu, i w mediach jakoś tak "milej", i można się polansować, jeśli się ma chłopaka/dziewczynę. No cóż, ja zwolennikiem "chwalenia się" nie jestem, bo wiem, jak to jest być samej, a komu żal dupę ściska, ten - jak wiadomo - hejtuje. Oto opis mnie, o matko.
Jasne, że jest ktoś, kogo darzę uczuciem tak wielkim, że nie potrafię tego opisać. Wszyscy Wy, którzy to czytacie, pewnie też wyobrażacie sobie chociaż jak to jest być zakochanym. Nie będę się jednak nad tym wywodzić - diss na miłość zostawię na 14 lutego.

Może nauczmy się kochać prawdziwie, a potem się tym afiszujmy. Dopóki nie zrozumiemy, na czym polega uczucie do drugiej osoby - a polega mniej więcej na stuprocentowej akceptacji, nie pokochaniu jedynie zalet, ale głównie tych wad, które nie stanowią zbytniej różnicy; nie tylko na chęci przebywania przy tej osobie, ale także braku możliwości życia bez niej, może nie róbmy sobie Walentynek, okej? Sami kupmy sobie czekoladę i ją zjedzmy.
Jeśli masz już chłopaka/dziewczynę, zrób mu/jej prawdziwą przyjemność. Spotkajcie się, napijcie się herbaty, obejrzyjcie film, poprzytulajcie się. Doceńcie to, że macie siebie blisko! Dużo par nawet nie zdaje sobie sprawy, co byłoby gdyby musieli się rozstać na przykładowy rok (zakładam i tak, że wszystko poszłoby po co najwyżej pół roku w zapomnienie - cały ten "związek"). Niektórzy żyją tak na co dzień - ze sobą bez siebie. Ile razy dziennie mówisz lub pokazujesz jej/mu, że ją/jego kochasz? Ile razy starasz się, by się uśmiechnęła/uśmiechnął? Ile razy przemyślisz swoje słowa nim ją/go zranisz?

Walentynki nazwijmy Dniem Dobroci Dla Ludzi. Dłuższa nazwa - jaśniejszy przekaz.

Dobrym pomysłem w takim układzie jest moje pudełko z łakociami, które założyłam niedawno, gorąco polecam, na czarne godziny, smutki i rozpacze nadaje się idealnie. Wystarczy tylko odrobina zmysłu estetycznego, żeby nie zjeść wszystkiego na raz. Nawet nie wiecie jak ładnie wyglądają razem 3 czekolady, batoniki, pierniczki i żelki. Przecież szkoda to zjeść naraz.
Po przeczytaniu tej notki nie wniesiecie nic do swojego rozumowania, bo nie jestem nauczycielem. Jestem tylko istotą, która we wszystkim widzi negatywy. Cóż, taka moja rola.

Tydzień na szczęście dobiega końca. "Na szczęście", bo mogę stwierdzić, że był on jednym z gorszych tygodni w tym miesiącu. Jestem wyczerpana, bolą mnie plecy, chce mi się wymiotować na ludzi wokół. Grypa, ewidentnie grypa!

Także, tak jak ostatnio, zalecam porządne ubieranie się, nawet w najbrzydsze kurtki puchowe, jeśli mają dać Wam ciepło (#potwierdzoneinfo, sama muszę się ubierać w taką, ale chociaż nie marznę). Pijcie dużo herbaty i wypoczywajcie, o ile to możliwe. Jeszcze tylko jutro i upragniony weekend, trzeci tydzień adwentu nadchodzi, a wraz z nim notka świąteczna, bo jak na blogu takim jak mój mogę ominąć temat świąt?

Hejt powinien mi ociekać z koniuszków palców, a ja taka delikatna jestem. Coś się dzieje.


źródło: http://wschodnigosciniec.wordpress.com

Miłego wieczoru życzę. 

wtorek, 9 grudnia 2014

Moim zdaniem #1: CO DENERWOWAŁO MNIE W 2014?

Na wstępie pragnę podkreślić, iż zawartość tego, jak i innych postów będzie składała się wyłącznie z OPINII, nie namawiam nikogo do podzielania mojego światopoglądu. 

2014 obfitował w kicz. Rozpoczynając na muzyce, na charakterach kończąc. 

1. Kicz-listę zaczniemy od lutego 2014, gdzie to "zespół", czy jak to nazwać The Chainsmokers udostępnił na jutubie klip pt. "SELFIE".
Skąd to się wzięło? No niekoniecznie znikąd, bo już od wcześniejszych lat na portalu Instagram zaczęła się moda na robienie dzióbków na zdjęciach. Sama jakość "piosenki" zaskakuje swoją płytkością. Nie przypatrywałam się tak dokładnie, czy jest w teledysku uwidoczniona jakaś Polka/Polak, ale jeśli tak, to serdecznie gratuluję, bo pewnie się ucieszył/a. No tak, nie pomyślał/a o tym, że znajdzie się ktoś taki jak ja.
Nikt nie pomyślał!
Przyjrzyjmy się bliżej analizie utworu, na pewno kryje w sobie głębię! Oczywiście dwie kobiety, mające na sobie więcej makijażu niż dzieciaki chodzące na Halloween obgadują wszystko, co popadnie. Nie wiem, czy dziewczyny się zaczęły na nich wzorować, ale proszę Was, przestańcie, jeśli chociaż nie umiecie zmienić charakteru, to nie róbcie tego w taki sposób jak one na tym teledysku.
OTO TEN CUDOWNY, JAKŻE BŁYSKOTLIWY TEKST PIOSENKI "SELFIE"
Kiedy Jason był przy stoleWciąż przyłapywałam go na spoglądaniu na mnie, kiedy był z tą inną dziewczyną.Czy myślisz, że robi to, żebym była zazdrosna?Bo pisał do mnie smsy całą poprzednią noci nie wiem czy to był booty call*, czy raczej nie.Wiec... Jak sądzisz?Myślisz że ta dziewczyna jest ładna?Jak ona się w ogóle tu dostała?Widziałaś ją?Jest taka niska a tamta sukienka jest taka tandetnaKto nosi panterki?Nie ma nawet lata, czemu DJ ciągle puszcza"Summertime Sadness"Kiedy wejdziemy do łazienki, pójdziemy na papierosa?Naprawdę go potrzebuję.Ale najpierw, daj mi zrobić selfie!Pozwól mi zrobić sobie selfie**Możecie, chłopcy, pomóc mi wybrać filtr?Nie wiem czy wybrać XX Pro czy Valencia***Chcę wyglądać na opalonąJaki powinnam dać opis?Chcę, żeby był mądryCo sądzicie o: "Życie z moimi sukami, #LIV"Dostałam tylko 10 lajków w 5 minutMoże powinnam to usunąć?Pozwól mi zrobić kolejną samojebkęselfie,selfiepozwól mi zrobić sobie selfieCzekaj, stop, Jason właśnie lajknął moją samojebkę.Ale oblech.Czy ten facet tam śpi?Taa, ten koło laski bez butówTo takie żenujące...Ta laska to taka fałszywa modelkaNa pewno kupiła wszystkich swoich obserwatorów na InstagramieKto wychodzi w poniedziałki?Ok, chodźmy trochę wypićO nie, zaraz zwymiotuję...Oh, czekajcie, nieważne, w porządkuChodźmy zatańczyćNie ma wódki na tym stoleZnasz tutaj jeszcze kogoś?O Boże, Jason właśnie do mnie napisałPowinnam wrócić z nim do domu?Myślę że zrobiłam dobrą selfiePozwól mi zrobić selfie
 *Booty call - w języku potocznym spotkanie w celu uprawiania seksu** chodzi tu o tzw. "sweet focie z rąsi"***Rodzaje filtrów na Instagramie
Tak, tak, wiem, powiecie teraz "O BOŻE, JAKA ONA GŁUPIA, PRZECIEŻ OD RAZU WIDAĆ, ŻE TEKST WYŚMIEWA SAMOJEBKI!!!!!!ONEONEONEPLUSSHIFT!!!". Tak, mówcie tak. Ja wciąż jednak widzę w tym taki komizm, że brzuch mi zaraz pęknie ze śmiechu. Popatrzcie na nie. Just look.
Hm, no tak. Jasne, wyśmiewają. Ale chciałabym zobaczyć ich instagramy. Po drugie, nawet nie chodzi o przekaz jaki CHCIAŁY uzyskać, tylko o to, co uzyskały.
Zamiast pozbycia się selfie, jeszcze bardziej ją zareklamowały. A nuż trafi się okazja, żeby znowu wystąpić w teledysku, jeśli zrobię sobie dobre zdjęcie z dziobem? Ogłupiająca muzyka, do której gibią się wszyscy, wódka, zdjęcia w towarzystwie pisuaru męskiego z hasztagami: #bożejakajestemszalona #w_męskim #haha #noniemoge. Oto, co reklamuje sobą ten utwór. Mówcie co chcecie, ale nie patrzę na przyczyny powstania tej piosenki, patrzę na jej skutki. Teraz selfie stało się modne, wszechobecne. Wszędzie, w każdym polskim show robi się selfie. Każda gwiazda ma selfie. Dawid Woliński i jego selfie w windzie! Szalone 12 latki i ich zdjęcia #selfiezmoimiduperami. Zespołowi The Chainsmokers już podziękuję.

2. Drugie miejsce na pewno należy się Martinowi Garrixowi. Dziękuję bardzo za zepsucie moich uszu x12345654321. Zauważmy, że w roku 2013 rozprzestrzenił się Bieber, One Direction etc. W tym roku zaś modne stało się słuchanie muzyki... takiej. Do potrząsania głową i gibania się. Skakania.
Ja osobiście między tym: 
,
a tym:

nie widziałam różnicy przez baaaaaaardzo długi czas. Po prostu słuchałam tego mega rzadko (dzięki Ci Boże, że zawsze miałam słuchawki przy sobie), że i jedno i drugie wydawało się w ogóle nie mieć sensu istnienia. Takie ogłupiające rytmy. W SELFIE chociaż te "laski" coś mówiły, można było się pośmiać z wyrazu ich twarzy. A tutaj? TSUNAMI TYTYRUTYTYTUTYRUTYTYRUTYTYRUTYRUTYTURYTU (idealna linia melodyczna, widzicie, jakie to proste? Każdy może być jakimś BORGEOUS już dziś, za kurs tworzenia linii melodycznej nie musicie płacić, mam dobry dzień.)
Bardziej jednak przeraża mnie w tym wszystkim fakt, że ludzie mogą to słuchać w słuchawkach. Iść i po prostu słuchać tego wiercenia w brzuchu. Rozumiem - dyskoteka, dzikie pląsy. Ale żeby w dzień powszedni? Skandal! 
Wydawało mi się kiedyś, że Skrillex tworzy coś okropnego. Teraz doceniam jego "twórczość", choć i tak jest to -272 na mojej skali. -273 zajmuje TSUNAMI i Animals.


3. IPhony. Nie tyle, co samo ich istnienie mnie denerwuje, bo na to już niestety nic nie poradzę, zresztą telefon jak każdy inny. Denerwują mnie ich właściciele.
Tu się łączy z numerem 1 odrobinę, bo żeby mieć #swag i żeby być #yolo trzeba mieć zdjęcie w lustrze zrobione AjFonem. Ostatnio szczególnie mam problem ze znalezieniem case'a na mojego smartfona. Nie oszukujmy się - nie stać mnie na jakieś wielkie burżuazje, więc moja Xperia mi w zupełności wystarczy. Ale gdy tylko zobaczę jakieś w miarę ładne, nieśredniowieczne case'y, to od razu widzę "kompatybilny z iPhone'm 4/4s/5/5s/10000000000". Oh come on. 
Ale dalej! 
Na pewno, jeśli jesteście dumnymi posiadaczami konta na Instagramie, zauważyliście konto z designem. Zdjęcia w lustrze, gdzie zakrywa się ręką twarz, byleby jasne, oświetlone białym światłem, zdjęcia w przebieralni w h&m, opisy w stylu "pasuje? :(" ale zamiast ":(" wstawia się odpowiednią emotikonę z Emoji Keyboard - bez tego nie istniejesz na tym portalu. Giniesz pośród pięknych kotków, serduszek, słów "perf ig" "s4s?" "l4l?" "wpadnij do mnie!!!!!".
Perfekcyjne Instagramy to takie, gdzie wszystkie zdjęcia do siebie pasują, są tematyczne, znajduje się na nich choć jedna kawa ze Starbucks'a, jedno zdjęcie z rzeczonym wcześniej iPhone'm, jedno zdjęcie rośliny z podpisem "plants are friends!" i za wszelką cenę nie pokazywać twarzy z uśmiechem. Jeżeli już pokazujesz uśmiech, to musisz leżeć na białej pościeli, zakryć sobie twarz otwartą dłonią (ale wewnętrzną częścią) i podpisać "ugh im so ugly, sorry".
Osobiście wiem, co mówię. Uwierzcie mi, do dziś żałuję, że kliknęłam follow dla niektórych kont, a wiem, że blokują za unfollow. Niech się cieszą, mają o 1 istnienie więcej na liczniku, o 100 punktów do bycia fajnym więcej.


4. "Gwiazd naszych wina" jako książka roku 2014.
Mimo że ukazała się stosunkowo niedawno, bo o ile się nie mylę było to gdzieś w okresie wakacyjnym, to książka zrobiła niespodziewaną furrorę. Zadawałam sobie już wiele razy to pytanie, więc zadam je sobie i dziś - DLACZEGO?
Jest mnóstwo książek. Całe setki, tysiące, miliony pieprzonych książek na całym świecie, a nastolatki wybrały Johna Greena jako wyznacznika i mentora drogi życiowej. 
Nie zdążyłaś przeczytać? Idź do koleżanki, albo do jej psa, o ile jest suczką. Ona też na pewno będzie miała schowany gdzieś w spaniu egzemplarz TFiOS. 
SPOILER ALERT: AUGUSTUS WATERS UMIERA.
Nie doczytałam książki do końca, przyznaję się bez bicia. Ale to wcale nie dlatego, że była za długa. Po prostu nie była dla mnie na tyle ciekawa, bym chciała do niej wrócić. Do jest książka na raz, a nie mam nigdy wolnych 3 godzin na tyle, by móc tylko siedzieć i czytać. Więc gdy już odłożyłam ją na półkę w momencie, gdy byli w Amsterdamie czy cholera wie gdzie, po prostu ją odłożyłam na półkę. Miliony nastolatek zakochały się w Gus'ie. Para roku! Lepsi niż Kate i William! Lepsi niż Romeo i Julia! The Fault in Our Stars! Po prostu musisz zobaczyć!
Co tam, że wydaję 14 złotych na paczkę papierosów, żeby tylko ją ozdobić, bo nie będę palić, to ma być metafora. Ważne, że robię tak jak Augustus Waters, mój idol!

5.My Anaconda don't!
Miley Cyrus zaczęła transformację rok temu na gali MTV EMA. Był to dość duży szok, gdy Gwiazdeczka Disney'a zaczęła się zachowywać jak po prochach, a na dodatek zapoczątkowała twerk w Ameryce, tym samym uaktywniając kult dla kobiecych pośladków. 
Myślę, że na tym wzorować się mogła nasza Nicki Minaj i inne wcześniejsze panie, które w klipach do swoich piosenek zbyt mocno eksponowały swoje "atuty". Choć Nicki dużo wcześniej słynęła ze swoich jakże uwydatnionych kształtów, to myślę, że tym razem przeszła samą siebie. Jakkolwiek spodziewałam się po niej dziwnych kreacji itd, to nie spodziewałam się czegoś aż tak do dupy. Dosłownie rzecz ujmując.
Sami oceńcie, jeśli jeszcze tego nie widzieliście. 

Oh my gosh
look at
her
butt.





6. wiątecznych zakupów nie robię w Empiku".
-Co wy chcecie od Empiku? Czemu wam tak zależy na niszczeniu polskiej marki? - Pisze jeden z internautów na stronie na facebook'u.
 -Naszą misją jest zwalczanie aborcji i satanizmu. - Odpowiadają administratorzy.
Dla mnie to jest jedna wielka P O M Y Ł K A. O co poszło?

 
O to. Najzwyczajniej w świecie o to. Czy to jest do cholery średniowiecze, żeby były konflikty religijne w Polsce? No błagam, mamy podobno wolność wyznania. Poza tym, to, kim jest Nergal, jest jego sprawą prywatną, jak sądzę reklama empiku nie miała w ogóle nacechowania takiego, żeby głosił swoje poglądy na temat religii. Ludzie szybko łączą fakty, a wokół jego osoby szum jest już któryś raz z kolei. Przypomina mi się akcja, gdy w bodajże 2011 roku był on jurorem któregoś z show TVP. Wtedy też było wielkie protestowanie, płacz, zgrzytanie zębów. Jasne, sama jestem katoliczką. Ale nie rozumiem oburzenia moich współwyznawców, wręcz fanatyków. To zakrawa o taki trochę rasizm religijny, dużą nietolerancję.
Co więcej! Stronę główną protestu z facebook'a Empik usunął, co wywołało oczywiście jeszcze większy ból. Zamiast jednej stronki mamy teraz 2. Genialnie.
Sataniści w Polsce mają chyba najgorzej, tak myślę, bo nawet koncerty metalowe są bojkotowane przez chrześcijański ruch fanatyków. Biletowane koncerty muszą być usuwane, gdyż przeszkadza to mieszkańcom, którzy i tak biletu nie kupili, nie będą w ogóle uczestniczyć w wydarzeniu itd, ale im przeszkadza sam fakt, że to jest. Pewnie nie mogliby zasnąć z myślą, że gdzieś tam na scenie wymalowany Nergal z wywieszonym językiem pocina na gitarze. No cóż, w pełni ich oczywiście rozumiem i uśmiecham się serdecznie. :)
Pomyśleć tylko co by było gdyby sataniści jednak się odwdzięczyli i tak jak niegdyś Varg Vickernes podpalili kościół. No cóż, trochę przejaskrawiony przykład, ale jednak do myślenia daje.
I taki i taki czyn powinien nie być tolerowany.

Chyba tylko tyle przychodzi mi do głowy. W najbliższym czasie postaram się także dodać notkę. Dzięki za wejścia, jesteście super (mam nad wyraz dobry dzień). Trzymajcie się tam ciepło, w sensie ubierajcie się jakoś przyzwoicie, bo będziecie chorować jak ja.